Wielki przedślubny stres
Stres towarzyszy nam całe życie, czasem jest go mniej czasem więcej. Ale są sytuacje, kiedy osiąga apogeum. Tak jest w przypadku przygotowań do ślubu i wesela, niezależnie czy jest to skromne przyjęcie czy huczne weselisko. Większość par chce, aby było to wydarzenie doskonałe, idealnie zorganizowane i na długie lata zapadło pozytywnie w pamięci. Jednak aby tak było, to na wiele miesięcy przed ślubem trzeba rzucić się w wir pracy i wszystkiego dopilnować. Od razu na samym początku wytwarza się wielkie ciśnienie i często konflikty, bo wokół pary jest zawsze sporo osób, które poprzez usilne doradzanie chcą wpływać na ich decyzje. I już tutaj należy bardzo uważać, aby to nie stało się kością niezgody. Owszem, zawsze jakaś pomoc doświadczonej osoby bardzo się przyda, ale para powinna zachować własne zdanie.

Jednym z elementów przygotowań, bardzo stresotwórczym, jest dobranie ubiorów i dodatków, czyli wykreowanie wyglądu młodej pary. Tu stresują się panie, które zazwyczaj chcą w tej kwestii osiągnąć ideał oraz panowie, którzy raczej takich działań po prostu nie lubią. Od jakiegoś czasu panuje zwyczaj, żeby państwo młodzi mieli wygląd o spójnym stylu, z nawiązaniami kolorystycznymi, żeby po prostu wizualnie do siebie pasowali. Więc odpada dawny sposób, kiedy pan młody szedł do sklepu i kupował garnitur, w którym sobie lub mamie wydawał się przystojny, a kobieta kupowała suknię sama i ukrywała ja przed młodym do końca. Teraz muszą w tej kwestii uzgodnić stanowiska i to jest częstym punktem zapalnym, kiedy ukochany to minimalista, a zostanie postawiony przed faktem, że ukochana życzy sobie zobaczyć go na ślubie we fraku lub fikuśnych kolorach. To sytuacja bardzo delikatna, wymagająca od obojga wyrozumiałości i kompromisu. Drogie panie, postarajcie się zrozumieć swoich partnerów. Oni zupełnie inaczej podchodzą do mody, a ich tekstylny świat jest bardzo nieskomplikowany. Więc nie należy narzucać stylu, który jest im zupełnie obcy i jeśli nie mają ochoty zaszaleć z wyglądem, to należy to uszanować. I kiedy same uporamy się już ze swoim wyglądem, ustalimy szczegóły i dogramy dodatki, pomóżmy swojemu mężczyźnie w takich właśnie zakupach. Wtedy on nie stresuje się tak bardzo, a my przy okazji dopilnujemy, żeby nie było żadnej wpadki, na przykład brązowego paska do spodni ubranego w towarzystwie czarnych butów.

Kiedy już państwo młodzi przebrnęli przez konfekcyjne manewry, mogą zająć się resztą szczegółów. I tu nadal element stresu jest dość widoczny, bo wtedy okazuje się na ile mamy zmysł organizacyjny, i które z nas lepiej to wszystko znosi. A co najważniejsze, czy miłość, która ma nas wkrótce połączyć węzłem małżeńskim, wytrzyma tą próbę ogniową. Aby tak było warto pamiętać o paru zasadach. Dobrym sposobem jest wspólne rozpisanie na kartce, co mamy do załatwienia, w jakiej kolejności i kiedy. Razem powinno się ustalić, kogo prosimy o pomoc a jakich osób nie należy do tego dopuszczać. Ustalić wspólnie strategię działania, styl ubrań, w jakich chcemy wystąpić, kolorystykę. Jeśli to wszystko sobie spiszemy na kartce, to będziemy potem kolejno odhaczać sprawy załatwione i nic nam nie umknie. I najważniejsza zasada. Ślub i wesele to tylko jeden dzień i jedna noc, a przed nami całe życie, więc nie pozwólmy, aby stres w trakcie przygotowań, zniszczył bądź osłabił to co nas połączyło.

Wstecz
Powrót do góry